Samoopalacze – zdrowy wybór

Wszyscy jesteśmy świadomi, ile i jakich niebezpieczeństw niesie za sobą nadmierne opalanie. Jednakże wszyscy chcemy też „modnie” wyglądać. Firmy farmaceutyczne poświęcają więc wiele energii i środków finansowych, żeby znaleźć inne, zdrowe sposoby na pozyskanie przyciemnionego kolorytu skóry. Jedną z takich metod jest stosowanie samoopalaczy. Poniższy artykuł przybliży nam mechanizm działania tych preparatów, ich główne wady i zalety.
Samoopalacze to preparaty, których zadaniem jest imitowanie efektu naturalnej opalenizny. Jednakże mechanizm powstawania ciemniejszego kolorytu skóry jest całkowicie inny, niż mechanizm powstawania opalenizny pod wpływem promieni UV.
Naturalny proces opalania jest wynikiem złożonych procesów biochemicznych związanych z melanogenezą i przekazywaniem melaniny do komórek naskórka. W przypadku samoopalaczy, ciemny kolor skóry nie jest natomiast zasługą melaniny, lecz wynika z zabarwiania warstwy rogowej naskórka. Obecnie najczęściej stosowanymi w samoopalaczach substancjami aktywnymi są dihydroksyaceton (DHA) i erytruloza.
Dihydroksyaceton (DHA) to związek, którego kariera była dziełem przypadku. Jest to substancja o charakterze cukrowym, która w latach 50-tych była stosowana w leczeniu cukrzycy (powoduje bowiem obniżenie poziomu glukozy we krwi). U dzieci lek ten stosowany był w formie syropów. Podczas podawania dzieciom preparatu dochodziło do rozlewania roztworu i plamienia skóry, co z kolei przyczyniło się do wielu prac badających tego przyczynę. Okazało się, że zabarwienie skóry jest wynikiem reakcji chemicznej dihydroksyacetonu z aminokwasami warstwy rogowej naskórka. Zabarwienie pojawia się po 1-2 godzinach, a swoje maksimum osiąga po 6 godzinach. Ponieważ naskórek ulega procesom złuszczania, z czasem dochodzi do blednięcia i zanikania „opalenizny”. Trwałość, intensywność i odcień „opalenizny”, uzyskanej po użyciu samoopalacza, są cechami indywidualnymi i zależą w dużej mierze od właściwości skóry danej osoby, jak również od zastosowanego preparatu.
Trwałość powstałego zabarwienia zależy przede wszystkim od szybkości regeneracji naskórka oraz od głębokości, na jakiej doszło do reakcji DHA z aminokwasami naskórka. Szybkość odtwarzania naskórka jest cechą indywidualną. Są osoby, u których proces ten zachodzi bardzo szybko; u nich efekt działania samoopalacza będzie krótszy. Efekt opalenizny będzie utrzymywał się dłużej, jeśli przed nałożeniem samoopalacza wykonany został peeling. Wynika to z głębszej penetracji DHA w głąb warstwy rogowej naskórka. Ważną zaletą samoopalaczy jest ich odporność na zmywanie przez wodę.
Używając samoopalaczy należy pamiętać, iż po użyciu tego samego preparatu można uzyskać różne odcienie kolorytu skóry. Zależą one od naturalnej grubości naskórka, pH skóry, ilości i rodzaju aminokwasów zawartych w skórze, stężenia DHA w preparacie oraz dodatków. W przypadku grubszego naskórka po zastosowaniu samoopalacza uzyskamy ciemniejszą barwę skóry. Ładniejszy i ciemniejszy odcień „opalenizny” osiągniemy też, jeśli pH skóry będzie niższe. Dlatego przed zastosowaniem preparatu warto odtłuścić tonikiem skórę „barwionych” okolic.
Dostępne obecnie na rynku preparaty samoopalające mają zbliżoną zawartość DHA: od 2 do 5%. Coraz częściej zawierają też dodatki naturalnego barwnika z zielonych łupin orzecha włoskiego (juglon) lub ekstraktu z rośliny Lawsonia internis (henna). Substancje te, w połączeniu z DHA, nadają skórze kolor naturalnej opalenizny. Eliminują też one defekt tzw. żółtej opalenizny, który występuje u niektórych osób. Ponadto, juglon i henna mają niewielkie zdolności pochłaniania promieni UV, dlatego też mają pewne właściwości ochronne.
Najbardziej niepożądaną cechą samoopalaczy (a więc – ich wadą) jest zapach. Nie chodzi tu o zapach samego preparatu, gdyż te w przypadku obecnie dostępnych środków są często bardzo przyjemne, ale o woń powstającą około godziny po ich zastosowaniu. Zapach ten jest wynikiem rozpoczynających się przemian biochemicznych. Oczywiście przemysł farmaceutyczny pracuje nad tym problemem i zapewne wkrótce uda się wyeliminować tą niedogodność.
Dihydroksyaceton jest substancją łagodną. Nie podrażnia skóry i nie doprowadza do powstawania reakcji alergicznych ani toksycznych. Działa natomiast lekko wysuszająco. Jednak dostępne obecnie samoopalacze zawierają dodatki substancji nawilżających i natłuszających, stąd ta cecha dihydroksyacetonu nie stanowi obecnie żadnego problemu.
Używając samoopalaczy musimy pamiętać, iż nie zwalnia nas to ze stosowania kremów z filtrami chroniącymi przed promieniami UV. Wynika to z opisanych już mechanizmów działania samoopalaczy. Podczas stosowania tych preparatów nie dochodzi bowiem do powstawania melaniny, która takie ochronne działanie posiada.
Używanie samoopalaczy jest zdrową alternatywą dla opalania.
lek. med. Iwona Kuczborska Katedra i Klinika Dermatologii i Wenerologii AM we Wrocławiu (2008-06-17)

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz

Żeby dodać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować