Powiedz mi, ile ważysz, a powiem Ci, kim jesteś

Żyjemy w czasach Fast-foodów, komputerów… i otyłości. Dietetycy alarmują – świat ogarnęła epidemia. Problem nadwagi nie dotyczy już tylko Stanów Zjednoczonych, ale również Europy. Polska, w porównaniu do innych krajów, prezentuje się nie najgorzej – na nadwagę cierpi u nas 8,8%, a na otyłość – 4,5% dzieci w wieku 13-15 lat. Niestety, liczba ta ciągle wzrasta…. Ale czy całą winę za ten stan rzeczy można zrzucić na hamburgery?
Lekarze wyróżniają dwa rodzaje otyłości – prostą i wtórną. W powstawaniu otyłości prostej udział mają trzy grupy czynników: czynniki środowiskowe ( jak na przykład złe nawyki żywieniowe), czynniki genetyczne, jak również właściwości psychiczne. Drugim rodzajem jest otyłość wtórna, która może mieć charakter chorobowy (na przykład wynikać z nieprawidłowego działania tarczycy), albo być skutkiem przyjmowania niektórych leków.
Niniejszy artykuł chciałabym poświęcić otyłości prostej, w której powstawaniu jak i utrzymywaniu się ogromną rolę pełnią czynniki psychiczne. Oczywiście, otyłość najczęściej postrzegana jest jako przewlekła choroba somatyczna. Dlatego też leczy się ciało; lekarstwem są pigułki, dieta lub zmiana trybu życia. Sfera psychiki spychana jest na dalszy plan. Czy słusznie?
„Co myślicie o ludziach otyłych? Niedorajdy życiowe czy pogodni ludzie?” (wpis z forum internetowego)
Postrzeganie społeczne osób otyłych pełne jest stereotypów. Nakładamy im maski osób leniwych, uległych i głupich. Uważamy, że nie zwracają uwagi na swój wygląd, ale za to posiadają ogromne poczucie humoru, pogodę ducha i optymizm. Często oceniamy je jako samotne oraz posiadające niewielką samodyscyplinę.
Najczęściej jednak osoba otyła postrzegana jest jako ktoś nieatrakcyjny. Gruba – znaczy brzydka. Dlatego doświadcza z naszej strony braku akceptacji i odrzucenia. Mamy tendencję do postrzegania osób otyłych przez pryzmat wagi – koncentruje ona całą naszą uwagę, nie pozwalając na to, by dojrzeć inne cechy. Można zatem powiedzieć, że depersonalizujemy osoby z nadwagą.
Dane, których dostarcza psychologia społeczna, są przerażające. Zdanie o drugiej osobie wyrabiamy sobie już w pierwszych sekundach kontaktu. Po tych kilku chwilach nie tylko wiemy, jaka ona jest ( i co najgorsze – nasze wyobrażenia uważamy za jedynie słuszne), ale i określamy nasz stosunek do niej. Stereotyp osoby otyłej sprawia, że często oceniamy ją negatywnie i nie darzymy sympatią, zamykając się na dalszy kontakt. W świetle tych danych nie dziwi fakt, że osoby otyłe często doświadczają dyskryminacji – na przykład na rynku pracy, czy w relacjach towarzyskich.
Niestety, osoba otyła nie tylko doświadcza negatywnych emocji od innych, ale uruchamia je również wobec samej siebie. Emocje te dotyczą wyglądu zewnętrznego, ale i właściwości psychicznych oraz własnych działań: „Jestem beznadziejna i brzydka, nic mi się nie udaje”.
Co ciekawe, zgodnie z wynikami badań psychologicznych, nawet osoby, które same są otyłe, mają tendencję do postrzegania innych osób z nadwagą w sposób negatywny. Pomyślcie tylko, jak silny musi być zatem negatywny społeczny stereotyp dotyczący otyłości.
„Jak nie będziesz dużo jadła to przyjdzie wiedźma i cię schowa do worka!” (zasłyszane)
Analizując możliwe psychologiczne przyczyny powstawania nadwagi, warto cofnąć się w czasie aż do wczesnego dzieciństwa. Oczywiście, na gruncie psychologii powstało wiele teorii wyjaśniających powstawanie otyłości. Według jednej z nich, autorstwa Andrewsa i Jonesa, otyłość jest efektem nieadekwatnego interpretowania przez rodziców płaczu dziecka. Za pomocą płaczu dziecko wyraża różne emocje – na przykład lęk lub złość. Jednak rodzice uznają, że płacz jest wynikiem głodu i na każdy płacz reagują karmieniem. Dziecko uczy się wówczas, że kiedy znajduje się w stanie dyskomfortu emocjonalnego, jedzenie jest czymś, co pomaga. Z czasem niezwykle trudno mu różnicować, czy czuje głód, czy emocje. Dorosły, który wyrasta z takiego dziecka, „zajada” emocje, głównie te trudne. Innymi słowy, kiedy jest zdenerwowany, napięty, albo kiedy się czegoś boi – sięga po jedzenie. Za pośrednictwem jedzenia może pocieszyć się po doświadczeniu przykrości lub przeżyciu porażki, może też zredukować napięcie i doświadczyć chwilowego poczucia bezpieczeństwa.
W wielu domach uczy się dzieci, że jedzenie jest nagrodą i lekiem na „wszelkie smuteczki”. Czekoladka podsuwana przez troskliwą mamę ma być nie tylko nagrodą za wszelkie sukcesy, ale i lekarstwem na psychiczne dołki i stres. Słodycze często zastępują uwagę i czas, które powinny być poświęcone dziecku.
Wielu psychologów, analizując przyczyny powstawania nadwagi, zwraca uwagę na mechanizm kontroli. Mechanizm ten powstaje w toku naszego rozwoju, może jednak zostać zahamowany przez pewne postawy rodzicielskie. Taką postawą jest nadmierna opiekuńczość rodziców wobec dziecka. Dziecko nie ma wówczas możliwości doświadczania własnej kontroli, ponieważ jest ona zewnętrzna – sprawowana przez rodziców. Według jednej z hipotez, osoby otyłe mają trudności w sprawowaniu samodzielnej kontroli. Widać to zarówno na przykładzie zachowań (jedzenia), jak również myśli dotyczących jedzenia, oraz sposobów radzenia sobie z otyłością.
„Ja wiem, że to moja wina że on jest taki gruby…” ( mama 7-letniego Adasia)
Otyłe dzieci często czują się samotne i nieakceptowane. Słyszą drwiny i żarty, dotyczące ich wyglądu. Według wyników badań, inne dzieci wolą rysować dzieci ułomne niż otyłe. Czy to nie przerażające?
Otyłe dzieci często internalizują negatywne oceny rówieśników, postrzegając siebie nie tylko jako mało atrakcyjne fizycznie, ale też – mniej zdolne od innych. Zdarza się, że brak akceptacji słyszą przede wszystkim od rodziców, zwłaszcza, kiedy nie pasują do ich wizerunku idealnego dziecka. Tacy rodzice zadają sobie pytanie – Co zrobiliśmy nie tak? Dlaczego właśnie nam się to zdarza? Niekiedy bywa tak, że tusza nie stanowi problemu dla dziecka, ale dla rodzica, który szuka pomocy u specjalistów. Trudno jednak wyobrazić sobie, że osoba, która nie postrzega swojej wagi jako problemu, będzie dążyła do zmiany wyglądu i stylu życia i współpracowała na przykład z dietetykiem.
Otyłość może być źródłem wielu trudności, ale czy przynosi jakieś korzyści? Wydaje się, że tak. Po pierwsze, otyłość może być buforem, chroniącym przez doświadczaniem różnych trudności. Na przykład, może chronić osobę przed wchodzeniem w relacje z innymi, zwłaszcza takie, które są zagrażające: „Nie będę się z wami bawił – jestem gruby”; „Nie podejdę do tego chłopaka, przecież jestem gruba”. Może również pomagać w unikaniu takiej aktywności, która postrzegana jest jako nudna albo męcząca : „Nie mogę biegać, jestem gruby i mam słabe serce”. Może też służyć racjonalizacji oraz chronić przed uświadamianiem sobie przyczyn własnych trudności i niepowodzeń : „Znowu mi się nie udało – to dlatego, że jestem gruba”.

Na zakończenie…

Przyglądając się tematowi otyłości, warto pamiętać, że dla wielu osób tusza jest problemem. W znaczący sposób wpływa na psychikę, kontakty międzyludzkie, samoocenę i zadowolenie z życia. Istnieją jednak osoby, które niezależnie od swojej wagi doskonale czują się we własnej skórze. Mają wysokie poczucie własnej wartości oraz samoakceptację. Warto zatem przytoczyć słynne w psychologii zdanie – Problem istnieje wówczas, jeżeli ktoś doświadcza go jako problemu.
P.S. Wszystkie osoby, które interesują się tematem otyłości w ujęciu psychologicznym, zachęcam do przeczytania prac doktor Joanny Radoszewskiej (min. „Nowiny Psychologiczne” 4, 1993), które były mi bardzo pomocne w pisaniu tego artykułu.

Agnieszka Mizerska (2007-12-20)

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz

Żeby dodać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować