Dojrzały do szkoły?

Idę do szkoły!!!”. Nasze siedmiolatki najczęściej cieszą się, że zaczną chodzić do szkoły. Poczują się starsi, mądrzejsi, ogólnie więcej warci. Nie będą już przedszkolakami, otworzy się przed nimi nowy, wielki świat! Wiedzą, że rodzice myślą już o zakupie nowych zeszytów, książek, materiałów plastycznych, tornistra. Często też rodzice inwestują w nowe ubrania, buty, strój gimnastyczny. Dzieci są ciekawe nowych zajęć, nowych kolegów. Rozumieją, że będzie to duża zmiana w ich życiu. Rodzice pewnie będą inaczej ich traktować, więcej będzie im wolno. Czeka ich zmiana, ale czy na pewno na lepsze?!
Dzieci cieszą się, ale także niepokoją. Są zżyte ze światem przedszkolnym. Znają go dobrze i rozumieją. Jako starszaki stanowią elitę przedszkolną. Biorą udział w konkursach plastycznych i teatralnych. Ich wystąpienia są najdłuższe i najbardziej dopracowane. Czują się pewnie.
Szkoły nie znają. Na początku muszą odnaleźć się w nowej rzeczywistości.
Dla pewnej grupy dzieci krok do szkoły jest dość prosty. Zwłaszcza dla tych, których starsze rodzeństwo przetarło już szlak. Przedszkolak poznaje dzięki temu smak życia szkolnego wieloaspektowo: nauka, koledzy, prace domowe, kłopoty z nauczycielami... W innej sytuacji są dzieci nie mające bliskiego kontaktu ze szkołą. Docierają do nich różne wieści, ale bez możliwości poparcia ich doświadczeniem. Trudno jest przedszkolakowi wyobrazić sobie, co to jest „przerwa” czy „klasówka”.
Do niepokoju dziecka najczęściej dochodzi niepokój rodzica. Rodzi się pytanie: „Czy na pewno Jaś jest już gotowy do podjęcia obowiązku szkolnego?” Inaczej to ujmując: czy osiągnął już dojrzałość szkolną?
Definicja ujmuje dojrzałość szkolną jako: „osiągnięcie przez dzieci takiego poziomu rozwoju fizycznego, społecznego i psychicznego, który czyni je wrażliwymi i podatnymi na systematyczne nauczanie i wychowanie w pierwszej klasie szkoły podstawowej” (W. Szuman). Inaczej – jest to moment równowagi między wymaganiami szkoły a możliwościami rozwojowymi dziecka. Tak, więc, aby odpowiedzieć na pytanie o gotowość szkolną naszej pociechy, należy ocenić jego możliwości rozwojowe pod kątem wymagań, które niesie ze sobą środowisko szkolne.
Pragnę dzisiaj zwrócić szczególną uwagę na znaczenie dojrzałości społeczno-emocjonalnej, często niedocenianej przez rodziców. Od naszej pociechy na progu szkoły oczekujemy, że podejmie ona rolę ucznia. Nie zdajemy sobie często sprawy z tego, że nie tylko sprawność intelektualna zapewni dziecku sukces szkolny. Umiejętności społeczne, zrównoważenie emocjonalne są bardzo istotne, by poradzić sobie w środowisku uczniowskim. Ale mają także wpływ na wymiar edukacyjny funkcjonowania szkolnego. Nawet najbardziej inteligentny i zdolny siedmiolatek, który szybko przyswaja nowe wiadomości, może nie dać sobie rady w szkole z powodu lęku wynikającego z rozstania z mamą na czas pobytu poza domem. Zbyt duża nieśmiałość, niepokój – wywołany koniecznością wypowiadania się na forum klasy może uniemożliwić dziecku uzyskanie dobrych ocen z odpowiedzi ustnych. Dziecko, które jest bardzo niespokojne ruchowo, także z trudem będzie osiągało sukces szkolny. Również takie, które stale absorbuje uwagę nauczyciela, domaga się ciągłego wyróżniania i dąży do osiągnięcia uprzywilejowanej pozycji w klasie, z trudem zostanie docenione w szkole, tak przez nauczycieli, jak przez rówieśników.
Dzieci niedojrzałe społecznie mogą też izolować się od grupy, stronić od kolegów, unikać wspólnych gier czy prac zespołowych lub zbyt łatwo poddawać się dominacji kolegów. Utrudni to im funkcjonowanie w szkole i często uniemożliwi ujawnienie swoich mocnych stron. Dziecku, które niepewnie się czuje w środowisku szkolnym, brakuje często motywacji, aby wypaść w nim jak najlepiej. W rezultacie jego możliwości intelektualne nie będą przekładały się na dobre wyniki nauczania. A szkoda!
Zwróćmy więc uwagę na dojrzałość społeczną naszej pociechy. Poobserwujmy ją w sytuacjach zabawy na podwórku z kolegami. Czy inicjuje kontakt z dziećmi, czy jest zapraszana do różnych gier, czy próbuje za wszelką cenę przewodzić zabawom, czy obraża się przy każdym niepowodzeniu, czy bawi się sama, nie dopuszczając innych do swoich zabawek? Zwróćmy uwagę, czy koncentruje się, wykonując różne domowe zadania, czy rozwiązuje zadania do końca, czy też porzuca je pod byle pretekstem? Zastanówmy się, na ile jest samodzielne, pewne swoich umiejętności. Czy odważnie próbuje nowych umiejętności, konsekwentnie dążąc do osiągnięcia w nich sukcesu? Czy potrafi nawiązać pozytywne relacje z dorosłymi i rówieśnikami? Jak reaguje na porażki – czy próbuje sama poradzić sobie z sytuacjami tego typu? Pomyślmy, w jaki sposób nasza pociecha radzi sobie z trudnymi emocjami. Czy potrafi kontrolować swoje reakcje emocjonalne? Czy miewa wybuchy złości, płaczu, odmawia dalszej pracy, gdy napotyka na trudności? Czy potrafi podporządkować się poleceniom dorosłego – rodzica, nauczyciela w przedszkolu?
Warto również porozmawiać z nauczycielką przedszkolną na temat naszego skarbu. Ona obserwuje go w środowisku zbliżonym do szkolnego: podczas zajęć dydaktycznych, zabaw grupowych – kierowanych i swobodnych. Nauczyciel posiada wiedzę i doświadczenie, dzięki którym łatwo może ocenić poziom dojrzałości szkolnej swoich wychowanków. Może również podpowiedzieć, jak pracować dzieckiem w domu.
A dla nas – rodziców pozostaje pomóc naszemu siedmiolatkowi przekroczyć próg pierwszej w jego życiu szkoły...
Pamiętajmy, że każde dziecko jest jedyne w swoim rodzaju, niepowtarzalne, każde rozwija się nieco inaczej, w innym tempie zdobywa różne umiejętności. Pamiętajmy, że ciągle jest jeszcze dzieckiem – nie stawiajmy mu więc wymagań ponad jego siły, niech będzie przede wszystkim szczęśliwe, bezpieczne i niech czuje, że jest kochane.
Budujmy pozytywną atmosferę wokół pójścia do szkoły – nie straszmy szkołą, nie opowiadajmy o wszelkich możliwych zagrożeniach. Odwiedźmy szkołę przed rozpoczęciem nauki, opowiadajmy, czym jest lekcja, co uczniowie robią na przerwach, co to znaczy spóźniać się i dlaczego dorośli się o to gniewają, bawmy się w szkołę.
Wzmacniajmy poczucie własnej wartości dziecka, doceniajmy jego pomysły i chwalmy za to, czego udało mu się dokonać, uczmy wiary we własne siły.
Uczmy konsekwencji w wykonywaniu powierzonych mu zadań, wytrwałości, pamiętania o obowiązkach (np. sprzątanie po zabawie, karmienie rybek, itp.).
Uczmy szacunku do ludzi, szacunku do nauczycieli (swoje opinie na temat nauczycieli wymieniajmy między sobą tak, żeby dziecko tego nie słyszało – jak bowiem ma słuchać Pani, o której mama mówi niezbyt ładnie?). Uczmy o prawach dziecka i innych osób – do bycia traktowanym z szacunkiem, do myślenia „po swojemu”, do własnych wyborów i decyzji, do przeżywania różnych uczuć, do opieki i pomocy.
Dbajmy o kontakty dziecka z rówieśnikami – są bardzo ważne dla dobrego samopoczucia w szkole!
mgr Agnieszka Grabek, specjalista psychologii klinicznej dziecka; Poradnia Psychologiczno-Pedagogiczna nr 10 w Warszawie (2008-02-26)

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz

Żeby dodać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować