Razem czy osobno?

W czasach, gdy bycie „singlem” nie jest piętnowane, gdy życie według własnych reguł ma większą wartość niż respektowanie zasad wcześniej przyjętych przez społeczeństwo, gdy jednostka jest ważniejsza niż rodzina, a własne szczęście stawia się nad szczęście innych – człowiek staje przed wyborem: zakładać rodzinę i zrezygnować z niezależności, czy lepiej pozostać samotnym.
W dzisiejszych czasach spotyka się coraz więcej młodych, niezależnych kobiet, które w pełni znają swoją wartość. Są piękne, mądre, dobrze wykształcone i atrakcyjne. Niezależne. Wolne. Mogą sobie pozwolić na to, by być sobą. By żyć według własnych reguł i nie przejmować się tym, w jaki sposób będą oceniane przez innych ludzi. Takie kobiety prezentują postawę pełną siły i wolności. Wolności od ograniczeń i zasad, których nie uznają za swoje. Mogą podążać własną drogą – taką, jaką świadomie wybiorą. Czyż każdy człowiek nie marzy właśnie o tym, by samemu decydować, jak spędzać wolny czas? Nie trzeba wstawać rano, bo komuś trzeba przygotować śniadanie. Nie trzeba czekać w kolejce do łazienki. Można samemu chodzić do kina. Można spotykać się, z kim tylko się chce, samodzielnie dysponować własnymi pieniędzmi. Nikt nie ma pretensji. Nikt nie narzeka.
Potrzebę akceptacji, przynależności, wypełnienia pustki, która czasem się pojawia, gwarantują znajomi i aktywność, choćby zawodowa. Życie singla jest w dużej mierze zdominowane przez pracę. Osoby żyjące samotnie są bardzo efektywne i kreatywne. Mogą w pełni poświęcić się pracy, bo nikt nie czeka na nie w domu. Mogą dużo czasu poświęcić sobie, bo nikt od nich niczego nie oczekuje. Nie mają żadnych zobowiązań. Gdy przychodzi gorszy dzień, dzwonią do przyjaciół, spotykają się z nimi. A co, jeśli przyjaciele nie mają czasu? Zawsze można wyjść do klubu i poznać kogoś nowego. Single nie mają z tym problemu. W większości przypadków grono ich znajomych jest bardzo liczne. Jakość kontaktów międzyludzkich pozostawia wiele do życzenia, ale przynajmniej ciągle i zawsze ktoś jest na wyciągnięcie ręki.
Na przeciwległym biegunie znajduje się małżeństwo. W małżeństwie ludzie idą ze sobą przez życie, początkowo jako kochankowie, potem jako partnerzy, następnie jako rodzice, w końcu jako dziadkowie. Sens i cel życia jest od razu nadany i nie trzeba się nad nim specjalnie zastanawiać. Wszystko wydaje się być jasne i wiadome od początku do końca. Rzeczy następują po sobie w określonej kolejności. Jest stabilność, pewność i przewidywalność przyszłości. Człowiek z natury takich rzeczy potrzebuje. Potrzebuje czuć, że wie, co się stanie następnego dnia, lub co na pewno się nie wydarzy. Rzeczywistość wydaje się być poukładana, a tym samym możliwa do opanowania. W małżeństwie nietrudno jest zaspokoić potrzebę bliskości. Jednakże małżeństwo niesie ze sobą pewne ryzyko. A co, jeśli ludzie dokonując swoich wyborów popełnią błąd? Co, jeśli okaże się, że człowiek, którego wybrało się na swojego życiowego partnera wcale nie jest takim, jakim wcześniej go postrzegaliśmy? Rodzi to w człowieku poczucie żalu, czasem klęski. Pojawia się zawiedziona nadzieja i pytanie, co zrobić dalej. Wtedy małżeństwo, wbrew wcześniejszym założeniom, staje się źródłem problemów i frustracji. Zaburza normalne funkcjonowanie człowieka, odbiera wiarę i siłę. W takiej sytuacji pojawia się samotność.
Naturalną potrzebą każdego człowieka jest potrzeba akceptacji ze strony otoczenia. Każdy chce czuć się wyjątkowo, chce mieć poczucie, że ktoś o niego dba, że dla kogoś jest ważny i wartościowy. Każdy chce wierzyć, że spotka kiedyś drugiego człowieka, który zmodyfikuje swoje życie właśnie dla niego. To zupełnie pierwotna potrzeba bycia kochanym. Te potrzeby są wspólne dla ludzi, którzy żyją samotnie i dla ludzi, którzy zakładają rodziny. Tyle tylko, że przejawiają się one na innym poziomie. Single wychodzą z założenia, że wszystko zależy od nich. Samodzielnie stawiają czoła otaczającej rzeczywistości. Gratyfikacja za określone osiągnięcia zależy w dużej mierze od nich i trafia bezpośrednio do nich. W związku, zwłaszcza tak specyficznym, jakim jest małżeństwo, często mówi się o układzie. Ludzie częściowo oddają siebie drugiemu człowiekowi, mogąc dostać w zamian olbrzymią ilość wsparcia. W związku otrzymanie owego wsparcia uzależnione jest od kogoś, kto jest niezależny, bardzo często – inny.
Karolina Wicenciak (2007-08-28)

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz

Żeby dodać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować