Przemoc w szkole – uczniowie wobec uczniów

Agresja rodzi się z frustracji, czasami z nudy, czasami z potrzeby pokazania się, zaistnienia. Jeśli tego brakuje młodym ludziom, to znaczy że szkoła powinna zawalczyć o atrakcyjne zajęcia pozalekcyjne. Kiedy dzieje się coś ciekawego, kiedy ludzie są zaangażowani w atrakcyjne przedsięwzięcia, nie ma czasu na agresję.
Jako rodzice szczególnie boimy się, że nasze dziecko może zostać skrzywdzone przez inne dzieci. Ani szkoła, ani rodzice nie są w stanie całkowicie wyeliminować przemocy z funkcjonowania dzieci i młodych ludzi. Zawsze może się zdarzyć, że ktoś kogoś popchnie, ktoś komuś podstawi nogę, ktoś komuś wyrzuci plecak przez okno podczas lekcji. Nauczyciel nie ma czterech par oczu, nie może być wszędzie, nie ma prawa przeszukać teczki ucznia (może to zrobić wyłącznie policja). Ale czym innym jest sytuacja, która zdarza się rzadko, jest wygłupem, a czym innym sytuacja, w której dzieci ciągle czują się zagrożone, mają poczucie, że w każdej chwili mogą paść ofiarą innych uczniów. Negatywne zachowania występują w postaci gróźb, ataków słownych, obmawiania, bicia, popychania itd.
Dziewczynki zwykle narażone są na obmawianie przez koleżanki, plotki, intrygi, manipulowanie przyjaźniami. Przykładem takiego zachowania może być sytuacja, w której na stołówce do stolika, przy którym siedziały cztery dziewczynki z czwartej klasy szkoły podstawowej, podeszła kolejna i „rozkazała” trzem przesiąść się do swojego stolika. Następnie zabroniła swoim towarzyszkom rozmawiania przez kolejne dni z tą „wyklętą”. W następnym tygodniu inna dziewczynka była w niełasce.
Ofiarami przemocy zwykle bywają dzieci wrażliwe, ostrożne, nieśmiałe, małomówne. Na atak reagują płaczem, ucieczką, wycofaniem się. Jeśli nasze dziecko zalicza się właśnie do tej grupy, powinniśmy mu pomóc. Można oczywiście zmienić szkołę (i czasem, w skrajnych przypadkach, jest to najlepsze wyjście), ale niestety – nie ma gwarancji, że gdzie indziej będzie lepiej. Lepsze efekty powinno przynieść zwiększenie poczucia własnej wartości u dziecka, nauczenie go umiejętności lepszego komunikowania się, walczenia o swoje. Jeśli sami nie potrafimy pomóc, zwróćmy się po poradę do psychologa. Niektóre poradnie pedagogiczno-psychologiczne organizują specjalne warsztaty dla dzieci nieśmiałych czy gorzej radzących sobie w środowisku szkolnym.
Prześladowcami bywają zwykle dzieci agresywne, odnoszące satysfakcję ze swojej przewagi, potrafiące manipulować innymi. Badania wykazały, że często te dzieci są wewnętrznie niepewne i przestraszone. Zapewne wiele z nich we własnych domach zamiast miłości doznaje odtrącenia i upokorzeń. Agresywni rodzice wychowują agresywne dzieci.
Opinię publiczną, rodziców i – prawdopodobnie – większość dzieci przeraża informacja o istnieniu w wielu szkołach „fali”. Do instytucji, gdzie przebywają uczniowie, dotarł niechlubny zwyczaj zaczerpnięty z wojska. Polega on przede wszystkim na znęcaniu się starszych uczniów nad młodszymi, prześladowaniu psychicznym i fizycznym, wyłudzaniu pieniędzy i wartościowych przedmiotów. Ponieważ nowi uczniowie nazywani są kotami, zmusza się ich do miauczenia, wkłada się im głowy do sedesu i spuszcza wodę, zmusza do różnych ćwiczeń fizycznych, naśladowania pojazdów i zwierząt.
Ofiary rzadko kiedy mają odwagę powiedzieć komukolwiek o tym, że są prześladowane. Taka dekonspiracja groziłaby zapewne gorszymi represjami.
Jednak niemożliwe, by dorośli o niczym nie widzieli. Niestety, podjęcie działań bez wyraźnego sygnału, że coś złego się dzieje, często spotyka się z dużym oporem wszystkich osób zainteresowanych. Zgodnie z maksymą: „nie ruszać, bo będzie gorzej”.
Tylko, że w sytuacji, w której chodzi o dobro dzieci, nie powinno się czekać.
Szkoły miewają różne strategie radzenia sobie z problemem przemocy rówieśniczej. Jedna z nich to właśnie „nie zauważać”. Niektóre koncentrują się na wzywaniu policji i straży miejskiej, które mają zaprowadzić porządek w szkole. Jest to jednak sposób, który jedną represję ruguje inną.
Dużo lepszymi strategiami wydają się te, które angażują uczniów w proces tworzenia właściwej atmosfery w szkole. W pewnej szkole zaangażowano największych rozrabiaków do pilnowania porządku podczas przerw. Zostały im nadane funkcje, zostali za swoją pracę docenieni, głównie w postaci lepszych ocen ze sprawowania, ale też – a może przede wszystkim – poprzez uznanie dorosłych. W tej szkole dokonano zamiany. Najgorsi uczniowie zostali „wyjęci” z roli tych najgorszych i „wstawieni” w rolę stróżów prawa. Eksperyment przyniósł nadspodziewane efekty. Nie dochodziło więcej do aktów przemocy, bowiem „stróże prawa” byli nadzwyczaj skuteczni w pilnowaniu swoich kolegów.
Z tego i innych przykładów można wysnuć wniosek, że największymi sprzymierzeńcami przemocy w szkole są:
– duża liczba dzieci (są szkoły liczące ponad 1000 uczniów),
– duża liczba agresywnych uczniów (przodują gimnazja – najtrudniejszy rozwojowo wiek),
– brak pomysłu, jak zagospodarować tę ogromną energię, drzemiącą w młodych ludziach.
Agresja rodzi się z frustracji, czasami z nudy, czasami z potrzeby pokazania się, zaistnienia. Jeśli tego brakuje młodym ludziom, to znaczy że szkoła powinna zawalczyć o atrakcyjne zajęcia pozalekcyjne, powinna zaangażować się w działania, w których będą mogli uczestniczyć uczniowie z różnych klas, różnych poziomów. Niech to będzie klub turystyczny, kółko fotograficzne, koło wiedzy o Unii Europejskiej, które będzie startowało w konkursach.
Rodzice, którzy również mają przecież wpływ na to, co dzieje się w szkole, mogą podpowiadać dyrekcji, nauczycielom, sami mogą coś dla dzieci organizować lub zatrudnić kogoś, kto coś ciekawego zaproponuje. Młodzi ludzie potrzebują od dorosłych wytyczania kierunków. Kiedy dzieje się coś ciekawego, kiedy ludzie są zaangażowani w atrakcyjne przedsięwzięcia, nie ma czasu na agresję.
Aktualizacja: 2017-01-10
Beata Badziukiewicz, pedagog szkolny

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz

Żeby dodać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować