Pokochaj swoją seksualność

W większości poradników psychologicznych znajdziecie szereg recept na udane życie seksualne. Dowiecie się, jak przełamać rutynę. Jakie pozycje przyniosą Wam największe zadowolenie. Jak rozbudzić w Nim ogiera, a w Niej – diablicę. Chciałabym jednak zaprosić Was do spojrzenia na seksualność od nieco innej strony…

Seksualność kobiety

„Jestem szczęśliwą mężatką od 2 lat. Kochamy się z mężem raz w tygodniu, w weekend. Po przyjściu z pracy jestem tak zmęczona, że marzę tylko o tym, żeby pójść spać. Kiedy już dochodzi do seksu, rzadko kiedy miewam orgazm. Seks jest fajny, ale nie rozumiem, o co ludzie robią tyle krzyku – przecież to nic wielkiego.” (Julita, 30 lat)
Każda z nas posiada energię seksualną. Często jednak nie mamy z nią kontaktu, ponieważ została stłumiona. Dlaczego? Tak zostałyśmy wychowane. Jako dziewczynki słyszymy, że „nie wolno bawić się w brzydkie rzeczy”. Powinnyśmy być grzeczne, siadać ze złączonymi nóżkami, uśmiechać się i broń Boże nie złościć, bo „złość piękności szkodzi”. Kiedy dojrzewamy, rzadko kiedy szczerze rozmawiamy z mamą o pierwszej miesiączce, doświadczeniach seksualnych, pierwszym chłopaku. Źródłem informacji są raczej kolorowe czasopisma i rówieśnicy.
Z takich dziewcząt wyrastają kobiety niepewne własnej atrakcyjności. Kobiety, które nie mają kontaktu z własnym ciałem i energią seksualną, która drzemie w ich miednicy. W miednicy „siedzą” również emocje, których nie mogły swobodnie wyrażać, bo „nie wypada”.
Jak zatem wejść w kontakt z naszą seksualnością? Zgodnie z podejściem terapeutycznym Gestalt, kluczową rolę pełni tu głęboki, energetyczny oddech. Oddech, który powinien docierać aż do miednicy. Z każdym głębokim oddechem zaczynają się uwalniać blokowane w niej emocje i olbrzymia energia.
Wydaje się to banalne? Uwierzcie mi, że wcale nie. Na co dzień oddychamy bardzo płytko, rzadko kiedy oddech dochodzi do brzucha, nie mówiąc już o miednicy. Proces docierania do energii seksualnej nie jest łatwy, dlatego też warto, by towarzyszył nam w nim terapeuta. Będzie on osobą, która pomoże zarówno w nazwaniu, jak i przyjęciu tłumionych dotąd trudnych emocji.

Seksualność mężczyzny

„Nie jestem w stałym związku, nie mam na to czasu. Wolę niezobowiązujący seks. Jest mnóstwo dziewczyn w klubach, które można poderwać. Jasne, że chciałbym założyć rodzinę, ale teraz wolę się wyszumieć.” (Jan, 32 lata)
Wychowanie chłopców przebiega zupełnie inaczej. Zostawia się im większą swobodę seksualną – rozmawiają o seksie, pokazują sobie siusiaki, inicjują zabawę „w doktora”. Rodzice „łaskawszym okiem” patrzą na masturbację chłopca niż dziewczynki. Często jednak bywa, że chłopcy wychowywani są zgodnie ze stereotypem macho. Uczą się być męscy i twardzi, dominować i rywalizować. Płacz, okazywanie lęku czy mówienie o uczuciach, postrzegane są jako mazgajstwo, „babskie zachowanie”, niegodne faceta.
Mężczyzna macho często traktuje seks w sposób mechaniczny, a partnerkę – jako instrument do zaspokajania własnego pożądania. W kontakcie seksualnym może pokazywać swoją dominację i siłę, co często prowadzi do przemocy seksualnej: „Przecież kobieta kiedy odmawia – tylko kokietuje”.
Seks może stać się również obszarem rywalizacji, na którym macho pokonuje inne samce: „Przeleciałem więcej dziewczyn niż Ty, to ja jestem prawdziwym mężczyzną”.
Są też tacy mężczyźni, dla których bliskość jest tożsama z seksem. Jest on wówczas jedynym znanym sposobem na bycie w sposób intymny i otwarty z drugim człowiekiem. Można domyślać się, że dla takiego mężczyzny „przyjaciółka to kobieta, z którą się sypia”.
Mężczyzna mierzy się z wieloma stereotypami na jego temat jego seksualności. Oto przykłady: mężczyzna myśli o seksie bez przerwy, mężczyzna zawsze ma ochotę na seks, mężczyzna zawsze wie, co robić podczas kontaktu seksualnego. I jeden z ważniejszych – tylko duży członek gwarantuje udany seks.
Dla mężczyzny niezwykle ważne jest sprawdzenie, jak wiąże męskość ze swoją seksualnością. Czy powiązanie to opiera na stereotypach, czy też może swobodnie korzystać z własnej emocjonalności.

Rodzice w sypialni

Na naszą seksualność wpływa również to, co dostaliśmy „w spadku” od rodziców. Ten „spadek” to przekaz, jaki otrzymaliśmy od nich na temat seksualności.
Jako dzieci obserwowaliśmy zachowania rodziców, ale też słyszeliśmy od nich, jakie są zasady dobrego postępowania. Analiza transakcyjna nazywa ten rodzicielski „spadek” rodzicem krytycznym.
Ważne jest to, jaki rodzice mieli stosunek do własnej męskości/kobiecości. Czy dbali o to, by podobać się sobie nawzajem? Jak traktowali seks – czy był to na przykład „małżeński obowiązek”? Czy w ogóle dostrzegli, że jesteś już dorosłą kobietą/mężczyzną i masz życie seksualne?
„Zawsze kiedy kocham się z moim chłopakiem, słyszę głos mamy: Seks przed ślubem to grzech. Pójdź z chłopakiem do łóżka, a przestanie cię szanować”.
Najczęściej jednak Rodzic pozostaje w sferze nieświadomości. Wydaje nam się wówczas, że to my sami jesteśmy autorami norm i zakazów, jakie głosimy. W rzeczywistości pochodzą one jednak od rodziców.
Niekiedy rodzic w naszej głowie jest tak silny, że całkowicie blokuje naszą seksualność. Nie tak łatwo jednak się go pozbyć – towarzyszy nam przecież od lat. Dlatego czasem jedynym sposobem na uwolnienie spontanicznej seksualnej energii jest psychoterapia.

Parę słów na zakończenie…

Niestety, seks często służy „czemuś”. Może służyć rozładowaniu napięcia lub złości, albo pełnić funkcję karty przetargowej: „Jeżeli nie pojedziemy do Egiptu, to możesz spać na kanapie”. Może też wzmacniać poczucie własnej wartości: „Ale jestem seksowna, wszyscy faceci z biura chcą się ze mną przespać”.
Kluczem do udanego seksu, w atmosferze bliskości i intymności, jest kontakt z samym sobą. Wówczas jesteśmy uważni na swoje potrzeby, ale możemy też zobaczyć partnera, jego emocje i oczekiwania. Udany kontakt seksualny możliwy jest wtedy, kiedy zaakceptujemy naszą seksualność i fizyczność. Wiele kobiet wstydzi się, że daleko im do króliczka Playboya. Kochają się tylko w tych pozycjach, które w korzystnym świetle pokazują ich ciało. Jednak trudno czerpać radość z seksu, kiedy tak wiele energii ukierunkowanej jest to, by pokazać się od jak najlepszej strony.
Zdarza się, że odpowiedzialność za kontakt seksualny przenosimy na partnera: „ seks jest udany, bo jest dobry w łóżku, bo ma doświadczenie, bo mi się podoba”. Często kobiety mówią: „facet powinien doprowadzić mnie do orgazmu”. Warto jednak pamiętać, że to my sami bierzemy odpowiedzialność za własną przyjemność. W kontakcie seksualnym możemy zarówno brać, jak i dawać. Na każdym z partnerów spoczywa połowa odpowiedzialności za udany seks.

Aktualizacja: 2017-01-10
mgr Agnieszka Mizerska

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz

Żeby dodać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować